Podsumowanie 12. kolejki Fortuna 1 Ligi
Na czele stawki niezmiennie Ruch Chorzów. Na pozycję wicelidera wskoczyła Puszcza Niepołomice, która pokonała Arkę Gdynia.
ŁKS Łódź – Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:0)
Zespół z trzeciego miejsca podejmował u siebie dwunaste Zagłębie Sosnowiec, ale co istotne obie drużyny dzieliło zaledwie… pięć punktów. W pierwszym kwadransie oba zespoły grały nieco chaotycznie i nie zdołały przeprowadzić składnych akcji. W dalszych fragmentach więcej z gry mieli sosnowiczanie. Zza pola karnego zagrał Jończy, ale Arndt skierował piłkę na korner. W samej końcówce stuprocentową sytuację miał Szymon Sobczak, jednak nie zdołał wpisać się na listę strzelców. W drugiej odsłonie doszło do zmiany bramkarza łódzkiego zespołu, Arndt musiał opuścić murawę z powodu urazu. Zagłębie zwietrzyło swoją szansę na bramkę i zwycięstwo, ale… brakowało precyzji! Niewykorzystane sytuacje się mszczą i to ŁKS zdobył w 77. minucie bramkę otwierającą wynik spotkania, gdy piłkę do pustej bramki wpakował Dawid Kort. Wejście smoka zanotował Marek Fabry, który zmienił Szymona Sobczaka i wpisał się na listę strzelców, zapewniając sosnowiczanom jeden punkt.
Chojniczanka Chojnice – Wisła Kraków 1:0 (0:0)
Po efektywnym początku sezonu krakowianie złapali zadyszkę, a Chojniczanka to beniaminek, który po jedenastu kolejkach plasował się ponad strefą spadkową, powiększając dorobek punktowy w ostatnich kolejkach. W 16. minucie błąd defensywy Chojniczanki próbował wykorzystać Rodado, ale nie było to efektywne. W odpowiedzi akcję poprowadził Mikołajczak, ale odważne wejście zakończyło się przechwytem Wiślaków. W pierwszej odsłonie goście wyrażnie przeważali na boisku, a gospodarze nie pokazali przysłowiowego „zęba”. Do przerwy wynik nie uległ jednak zmianie i zespoły schodziły do szatni przy bezbramkowym remisie. Gospodarze zanotowali za to kapitalne otwarcie drugiej połowy. Tomasz Mikołajczak zamienił odgwizdany rzut karny na bramkę, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. W 82. minucie Bartosiak osłabił zespół, inkasując drugą żółtą kartkę. Sędzia odgwizdał także rzut wolny, ale pojedynek z Fernandezem wygrał interweniujący Kuchta. Choć końcówka z pewnością nie była łatwa dla gospodarzy, podopieczni trenera Kafarskiego dopisują do swojego konta trzy punkty, a Wisła komplikuje swoją sytuację.
Skra Częstochowa – GKS Katowice 0:1 (0:0)
W pierwszym kwadransie miała miejsce seria rzutów różnych, która zagrażała bramce Skry, jednak ostatecznie wszystko zakończyło się bez większych konsekwencji. W 23. minucie do strzału po dośrodkowaniu dopadł Kozłowski, ale piłka trafiła w Jędrycha. W 30. minucie dogodną sytuację dla katowiczan stworzył duet Błąd-Rogala, ale poradził Jakub Bursztyn sparował piłkę na rzut karny. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i na tablicy wyników nadal widniało 0:0. W drugiej odsłonie wprowadzony na murawę Jakub Arak po pięciu minutach odwdzięczył się trenerowi golem. Zawodnik otworzył wynik spotkania w 72. minucie i tym samym zapewnił katowiczanom trzy punkty. Choć gospodarze rzucili się do odrabiania strat, nie udało się im wyrwać choćby punktu. W doliczonym czasie gry stuprocentową sytuację miał Krzysztof Ropski, jednak uderzył obok słupka.
Stal Rzeszów – Apklan Resovia Rzeszów 3:4 (0:2)
Już w premierowych minutach pierwsze ostrzeżenie dostali gospodarze, Viera uderzył jednak w boczną siatkę. W odpowiedzi zza pola karnego zagrywał Głowacki, ale piłka minęła światło bramka. W 23. minucie Górski uderzył w poprzeczkę, jednak sędzia odgwizdał jeszcze przewinienie. Dwie minuty później ponownie przed szansą na zapewnienie prowadzeniania Resovii stanął Górski, ale ten pojedynek wygrał golkiper Stali, Przemysław Pęksa. Nieco później w odpowiedzi zagrał Olejarka, ale zainterweniował skutecznie Branislav Pindroch. Wynik meczu w 32. minucie otworzył Wasiluk, który zamienił rzut karny podyktowany dla Resovii na bramkę. Jeszcze przed przerwą prowadzenie gości podwyższył duet Viera-Górski. Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy zaczęli niwelować straty. Najpierw samobójczą bramkę zdobył Bondarenko, a kilka minut później obrońców Resovii ograł Andreja Prokić i ulokował piłkę w siatce. Tym samym piłkarze Stali błyskawicznie doprowadzili do wyrównania. To nie był jednak koniec emocji w tym starciu, bo padły jeszcze TRZY bramki. Ostatecznie to Apklan Resovia wygrywa prestiżowy mecz derbowy 4:3.
Górnik Łęczna – GKS Tychy 3:2 (1:0)
Sobotnie granie zamknęliśmy w Łęcznej, która mierzyła się z tyskim GKS-em. Oba zespoły były bardzo aktywne pod bramką przeciwnika już od początku spotkania. Swoje sytuacje w zespole tyszan mieli Dominguez i Czyżycki, a w zespole gospodarzy dobrze pokazał się Biernat. W 14. minucie po analizie VAR sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Damian Gąska, wyprowadzając Górnik na jednobramkowe prowadzenie. Tyszanie odpowiedzieli dopiero przed końcem spotkania. Oblężenie bramki gospodarzy trwało w najlepsze. Krzysztof Wołkowicz uderzył w słupek, a przy dobitce nieszczęśliwie dla swojego zespołu interweniował Biernat i to on zapewnił GKS-owi gola na remis. Goście zaczęli efektownie walczyć o trzy punkty m.in. poprzeczkę bramki strzeżonej przez Gostomskiego obił Patryk Mikita, jednak nie przyniosło to rezultatu. Sytuacyjną piłkę wykorzystał z kolei Marcin Biernat… i pięć minut po zdobyciu bramki samobójczej, odkupił swoje winy, zdobywając gola dla swojego zespołu. Ostatnią bramkę dla Górnika zdobył Hubert Sobol już w doliczonym czasie gry i choć tyszanie mieli jeszcze rzut karny, który wykorzystali, to łęcznianie dopisują sobie trzy punkty.
Ruch Chorzów – Sandecja Nowy Sącz 2:1 (0:1)
Mecz należał do bardzo emocjonujących! W 23. minucie przed szansą na zdobycie prowadzenia stanął Konrad Kasolik. Piłka posłana z rogu przez Tomasza Swędrowskiego odnalazła Kasolika, a ten intuicyjnie posłał piłkę obok słupka. Cztery minuty później po faulu na zawodniku Sandecji, sędzia odgwizdał rzut karny, który pewnie wykorzystał Michał Walski. Gospodarze odpowiedzieli w 54. minucie, gdy najlepiej w polu karnym odnalazł się Kasolik. Lider nie powiedział wtedy ostatniego słowa, bo na prowadzenie chorzowianie wyszli w samej końcówce spotkania za sprawą Tomasza Foszmańczyka. Tym samym godposarze wyszarpali trzy punkty i umacniają się na pozycji lidera.
Puszcza Niepołomice – Arka Gdynia 2:0 (2:0)
Bramki: Rafał Boguski 19′, Piotr Mroziński 45′
To był jeden z hitów tej kolejki, bo mierzyli się ze sobą sąsiedzi z absolutnego topu tabeli. Gospodarze od początku starali się prowadzić grę w spotkaniu, co przynioslo wymierny skutek w 19. minucie. Wynik otworzył Rafał Boguski po asyście Piotra Mrozińskiego. Jeszcze przed przerwą asystent przy pierwszym golu dołożył do swojego dorobku bramkę w doliczonym czasie gry. Najpierw co prawda uderzał Thiakane, ale jego strzał sparował Krzepisz – przy dobitce Mrozińskiego bramkarz gdynian był jednak bezradny. W drugiej odsłonie nie padła już żadna bramka i tym samym to Puszcza zachowuje komplet punktów, a Arka musi ich szukać w kolejnych spotkaniach.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:2)
Bramki: Kacper Karasek 41′, Muris Mesanović 60′ – Emre Celtik 31′, Kamil Biliński 43′
Bielszczanie rozpoczęli bardzo intensywny atak na bramkę przeciwnika, próbując pressować już od pierwszych minut spotkania. Wynik otworzyli goście w 31. minucie po akcji Goku-Celtik. Joan Roman po kontrze dograł piłkę do wychodzącego dogodną pozycję Turka. Gospodarze odpowiedzieli tuż przed przerwą za sprawą trafienia Kacpra Karaska, który skorzystał z prezentu po błędzie przeciwników, wyrównując stan rywalizacji. Jeppe Simonsen, który nieco zawinił przy tej akcji, zrehabilitował się chwilę później, podając do Bilińskiego a ten ponownie zapewnił bielskiemu zespołowi prowadzenie w spotkaniu! Król strzelców poprzedniego sezonu nie zwykł się mylić w takich sytuacjach i pewnie zagłówkował piłkę w światło bramki. W drugiej odsłonie Bruk-Bet Termalica miała szansę na doprowadzenie do wyrównania, bo jedenastkę egzekwował Mesanović. Zawodnik gospodarzy w tej sytuacji się nie pomylił i pokonał Igonena. Ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami.
Chrobry Głogów – Odra Opole 2:2 (1:2)
Bramki: Mateusz Bochnak 9′, Sebastian Steblecki 63′ – Maciej Makuszewski 4′, Mateusz Marzec 21′
Na początku oba zespoły zagrały z wysokiego C. Trzy gole i… rzut karny, którego Tomas Mikinić nie zamienil na bramkę zwiastowaly duże emocje. Już w 4. minucie na prowadzeniu była Odra po golu Macieja Makuszewskiego. Goście jednak niezbyt dlugo cieszyli się z prowadzenia, bo już pięć minut później swoją szansę wykorzystał Mateusz Bochnak. Pierwszy kwadrans zamykała analiza VAR i decyzja sędziego o rzucie karnym dla Odry. Pojedynek Dybowski-Mikinić wygrał jednak golkiper Chrobrego. Drugiego gola dla opolan zdobył Mateusz Marzec i do przerwy to właśnie goście mieli więcej powodów do zadowolenia, bo prowadzili 2:1. W drugiej odsłonie swoje warunki gry narzucił Chrobry i to on wydaje się, że kontrolował bieg boiskowych wydarzeń. Miało to swoje bezpośrednie przełożenie na zdobytą bramkę, bo Sebastian Steblecki wyrównał stan rywalizacji. Choć emocji nie brakowało do ostatnich sekund, oba zespoły podzieliły się punktami.
źródło: 1liga.org