Podsumowanie 4. kolejki Fortuna 1 Ligi
Nie mogli kibice narzekać na brak goli, bo w sumie padło ich aż 31. Na pierwszym miejscu po tej kolejce jest Ruch Chorzów.
Arka Gdynia – Sandecja Nowy Sącz 1:1 (0:1)
Bramki: Karol Czubak 14′ – Michał Marcjanik 90′ (S)
Od początku spotkania obydwie drużyny grały otwartą piłkę i dzięki temu widzieliśmy dobre okazje do zdobycia gola po obu stronach. Już w 14. minucie po podaniu Mateusza Stępnia gola zdobył Karol Czubak silnym i pewnym strzałem. W kolejnych minutach Pietrzkiewicz parokrotnie ratował zespół przed utratą kolejnych goli. Do przerwy jednak wynik nie uległ zmianie. W drugiej połowie sytuacji bramkowych było dużo mniej. W 90. minucie interwencją nie popisał się Kacper Krzepisz i niespodziewanie gospodarze tracą gola, a pechowym strzelcem został Michał Marjanik zaliczając trafienie samobójcze. W tej sytuacji trzeba powiedzieć, że Sandecja zyskała punkt, a Arka dwa straciła.
Odra Opole – Wisła Kraków 0:1 (0:0)
Bramka: Łukasz Kędziora 47′ (s)
Już w 14. minucie Odra umieściła piłkę w siatce Wisły, jednak odgwizdana została pozycja spalona. W 31. minucie Młyński niesygnalizowanym strzałem uderzył piłkę w poprzeczkę. Chwilę później strzał wiślaków obronił Kalinowski. Goście nasilili swoje ataki, jednak groźne sytuacje kończyły się strzałami poza światło bramki Odry. Na początku drugiej połowy po dobrej akcji Wisły gola samobójczego zaliczył Łukasz Kędziora gdy piłkę w pole karne posłał Mateusz Młyński. Odra rzuciła się do odrabiania strat, jednak na posterunku za każdym razem był Mikołaj Biegański. W ostatnich minutach meczu w obronę wyniku zaangażowana była już cała drużyna Wisły i ostatecznie z Opola drużyna Jerzego Brzęczka wywiozła 3 punkty.
Górnik Łęczna – Apklan Resovia Rzeszów 1:1 (0:1)
Bramki: Łukasz Szramowski 49′ – Bruno Garcia 45′
W pierwszych minutach gra toczyła się głównie w środkowej części boiska, a sytuacji bramkowych, szczególnie tych groźnych, było stosunkowo mało. Dopiero w 22. minucie kapitalną interwencją popisał się Pindroch broniąc groźny strzał Damiana Gąski. W doliczonym czasie pierwszej połowy kapitalnym strzałem sprzed pola karnego popisał się Bruno Garcia doprowadzając do prowadzenia gości. W 49. minucie Łukasz Szramowski strzelił bardzo podobnego gola tym samym doprowadzając do wyrównania. W 58. minucie Maciej Gostomski ratuje swój zespół przed utratą gola po bardzo groźnym strzale. W 68. minucie po strzale Adamskiego było podobnie, a wszystko to strzały z dystansu. W 74. minucie Pindroch broni strzał Gąski, który był w bardzo dogodnej sytuacji, aby zdobyć gola. W 89. minucie Bruno Garcia oddał bardzo silny, ale nieco niecelny strzał, bo piłka odbiła się od poprzeczki.
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 3:1 (1:0)
Bramki: Patryk Szwedzik 31′, 46′, Marcin Urynowicz 67′ – Szymon Sobczak 65′ (k)
Pierwsze pół godziny meczu nie obfitowało w dużą ilość sytuacji z obydwu stron Dopiero w 31. minucie po dośrodkowaniu Rogali do Araka ten drugi oddaje strzał, który przez Gliwę został obroniony. Piłkę dobija jednak Patryk Szwedzik i daje katowiczanom prowadzenie. Parę minut później bardzo silny i celny strzał sprzed pola karnego zmierzający pod poprzeczkę obronił Dawid Kudła. W dalszych minutach to katowiczanie zintensyfikowali swoje ataki i stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji na podwyższenie wyniku. Na samym początku drugiej połowy po składnej akcji GKS-u drugą bramkę tego dnia zdobył Patryk Szwedzik wykorzystując dobre podanie Jakuba Araka. W 65. minucie po wideoweryfikacji podyktowany został rzut karny dla Zagłębia, a na gola zamienił go Szymon Sobczak. Szybką odpowiedź dał GKS, bo już w 67. minucie strzałem zza pola karnego gola zdobył Marcin Urynowicz. Do końca meczu nic więcej się już nie wydarzyło i GKS Katowice wygrał prestiżowy pojedynek z rywalem zza miedzy.
Chrobry Głogów – ŁKS Lódź 2:3 (0:2)
Bramki: Mateusz Bochnak 51′, 90′ – Pirulo 10′ (k), 15′, Mateusz Kowalczyk 76′
Już w 9. minucie po faulu Praznovskiego w polu karnym podyktowany został rzut karny dla ŁKS-u. Szansę na prowadzenie wykorzystuje Pirulo pewnie strzelając gola. Chwilę później ten sam zawodnik ponownie strzela gola i goście prowadzili już 2:0. W kolejnych minutach gra się zaostrzyła i obfitowała w dużą ilość fauli, natomiast kolejne okazje na zdobycie gola mieli goście. Pierwszą grożną sytuację zawodnicy Chrobrego stworzyli sobie dopiero w 35. minucie. Od tego momentu gospodarze jakby ośmieleni raz po raz zaczęli stwarzać sobie dogodne sytuacje. Do przerwy jednak wynik nie uległ zmianie. Na początku drugiej połowy po wykonywanym rzucie rożnym dobrym strzałem zza pola karnego popisał się Mateusz Bochnak i już było 1:2. Gospodarze nie odpuszczali i stwarzali spore zagrożenie bramce łodzian. Jednak to goście podwyższyli prowadzenie po akcji Kelechukwu, błędzie Dybowskiego i dobitce Mateusza Kowalczyka. W doliczonym czasie gry zaskakujące uderzenie spowodowało, że bramkarz gości ponownie został pokonany przez Mateusza Bochnaka. W ostatnich sekundach meczu Bochnak mógł strzelić trzeciego gola i uratować punkt, jednak w stuprocentowej sytuacji spudłował.
GKS Tychy – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:4 (1:1)
Bramki: Mateusz Czyżycki 45′ – Bartosz Bernard 12′, Tomasz Jodłowiec 52′, Kamil Biliński 68′, Maksymilian Sitek 90′
W 12. minucie po indywidualnej akcji Kamila Bilińskiego strzał napastnika obronił bramkarz gospodarzy, jednak piłki nie złapał i gola po dobitce zdobył Bartosz Bernard. Piłkarze GKS-u po utracie gola starali się szybko odrobić stratę, jednak po jakimś czasie zawodnicy Podbeskidzia ponownie zaczęli napierać na bramkę gospodarzy. W kilku sytuacjach tylko bramkarzowi, Adrianowi Kostrzewskiemu, mogli zawdzięczać, że nie stracili kolejnego gola. Niespodziewanie w doliczonym czasie gry padła bramka wyrównująca, którą zdobył Mateusz Czyżycki po podaniu głową Wołkowicza. W 52. minucie po świetnej akcji Tomasza Jodłowca i minięciu kilku rywali umieścił piłkę w siatce dając gościom prowadzenie. W 63. minucie po kontrataku Podbeskidzia Goku podawał do Drzazgi, który jednak zmarnował okazję na podwyższenie prowadzenia posyłając piłkę obok słupka. W 68. minucie przepięknym strzałem zza pola karnego popisał się Kamil Biliński i umieszcza piłkę w siatce tuż obok słupka. Kostrzewski był w tej sytuacji bezradny. w 72. minucie doszło do bardzo groźnie wyglądającego zdeżenia Matveia Igonena z Iwajło Markowem. Ten pierwszy przypadkowo uderzył kolanem zawodnika Podbeskidzia w twarz. Niezbędna była interwencja służb medycznych. W ostatniej akcji meczu goście podwyższyli jeszcze wynik za sprawą Maksymiliana Sitka.
Skra Częstochowa – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:2 (0:1)
Bramki: Wiktor Biedrzycki 15′, Kacper Karasek 66′
Od początku spotkanie charakteryzowało się wysokim tempem. Już w 15. minucie meczu pierwszego gola zdobył Wiktor Biedrzycki po dośrodkowaniu Kacpra Karaska i strzale głową. Po zdobytej bramce goście nie odpuszczali i wydawało się, że kolejne zdobycze będą tylko kwestią czasu. Pierwszą dogodną sytuację Skra miała na początku drugiej połowy, kiedy to po strzale Adama Mesjasza dobrą interwencją popisał się Tomasz Loska. W 65. minucie Poznar mógł podwyższyć wynik, jednak na wysokości zadania stanął bramkarz gospodarzy, Jakub Bursztyn. Minutę później ta sztuka udała się Kacprowi Karaskowi dzięki silnemu i precyzyjnemu strzałowi zza pola karnego. Do końca spotkania goście nie dali sobie wyrwać zwycięstwa.
Puszcza Niepołomice – Chojniczanka Chojnice 3:2 (1:1)
Bramki: Lucjan Klisiewicz 38′ (k), 80′, 84′ – Tomasz Mikołajczak 7′, Marcin Grolik 90′
Już w 7. minucie meczu Tomasz Mikołajczak celnie przymierzyl z linii pola karnego i Kewin Komar musiał wyciągać piłkę z siatki. W 28. minucie piłka ponownie znalazła się w bramce, jednak bramka nie została uznana ze względu na pozycję spaloną Bartłomieja Kalinkowskiego. W 37. minucie po zagraniu ręką i wideoweryfikacji sędzia zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego dla gospodarzy. Lucjan Klisiewicz pokonał bramkarza z Chojnic i doprowadził tym samym do remisu. Druga połowa nie przyniosła wielu sytuacji bramkowych, jednak w 80. minucie piłka w końcu wylądowała w siatce. Po dośrodkowaniu w pole karne świetnym strzałem głową popisał się ponownie Klisiewicz strzelając drugą bramkę dla gospodarzy. Kilka minut później tylko kapitalna interwencja Neugebauera uchroniła gości przed utratą bramki, ale po rzucie rożnym już tyle szczęścia nie mieli. Lucjan Klisiewicz w sporym zamieszaniu trafił do siatki po raz trzeci, tym samym zaliczając hat-trick. Chojniczanka w ostatnich minutach meczu rzuciła się do odrabiania strat i doliczonym czasie gry Marcin Grolik zdobywa gola. Do ostatnich sekund gospodarze mieli nadzieję na remis, jednak trzy punkty zostały w Niepołomicach.
Stal Rzeszów – Ruch Chorzów 2:3 (1:2)
Bramki: Wiktor Kłos 5′, Dawid Olejarka 50′ – Łukasz Moneta 34′, Artur Pląskowski 43′, Konrad Kasolik 73′
Już po pięciu minutach po składnej akcji Stali Rzeszów celnym uderzeniem popisał się Wiktor Kłos wyprowadzjąc zespół gospodarzy na prowadzenie. W 34. minucie Łukasz Moneta zdobył bramkę wyrównującą po dośrodkowaniu zza pola karnego. Choć optycznie przeważali gospodarze, to w 43. minucie Artur Pląskowski dał prowadzenie gościom z Chorzowa. Już na początku drugiej połowy mamy wyrównanie dla miejscowych po strzale Dawida Olejarki. Po rzucie rożnym piłkę do siatki skierował Konrad Kasolik ponownie wyprowadzając Ruch na prowadzenie, którego nie wypuścili już do końca meczu.